Proszę naprawić moje dziecko

W psychoterapii systemowej - czyli takiej, której centrum zainteresowania stanowi rodzina, jej członkowie i relacje pomiędzy nimi - występuje pojęcie „pacjenta identyfikowanego”. To osoba, która zgłasza się (a jeśli jest to dziecko, często zostaje zgłoszona) do psychologa lub psychoterapeuty, jako ta, która stanowi problem i potrzebuje pomocy. Taki pacjent, poprzez objawy, ujawnia trudności, z którymi zmaga się jego najbliższe otoczenie, na przykład rodzice.

Kopia powinnaś być na tej imprezie.png

Kto może być „pacjentem identyfikowanym”?

Ktokolwiek, kto swoim zachowaniem ujawnia to, co dzieje się w rodzinie. Zwykle łatwo ją rozpoznać - zgłasza się (lub jest zgłaszana) do psychologa lub psychoterapeuty i gdzieś między słowami wspomina, że na spotkanie namówiła ją rodzina. “Zawsze były ze mną problemy”, “rodzice mówili mi, że byłam/byłem trudna/trudny od kiedy pamiętają” - mówią. Często są to dzieci przyprowadzane przez rodziców w związku z napadami złości, buntem, płaczliwością, niechęcią wobec przedszkola lub szkoły czy problemami z rówieśnikami. Manifestują w ten sposób swoje emocje, z którymi sobie nie radzą. W sytuacji, gdy mówimy o “pacjencie identyfikowanym”, niestety często już u progu gabinetu pojawia się oczekiwanie: “proszę naprawić moje dziecko”.

Czy zawsze tak to wygląda?

To nie tak, że każdy dorosły lub dziecko, które zjawi się w gabinecie psychologa jest “pacjentem identyfikowanym” (takim rodzinnym kozłem ofiarnym). To szczególne sytuacje, kiedy system rodzinny zmaga się z trudnościami - rozwodem, częstymi kłótniami, przemocą - ale w związku z tym, że tylko jedna osoba zaczyna ujawniać niepokojące objawy (np. agresję, nocne moczenie się, anoreksję), na niej zaczyna spoczywać obowiązek poprawy sytuacji. Ostatecznie, to ona właśnie zostaje skierowana do specjalisty, podczas gdy w procesie terapeutycznym powinni uczestniczyć rodzice, cała rodzina lub inni jej członkowie. Często towarzyszy temu szeroko pojęty opór - mimo obiektywnie występujących trudności i kryzysów, nikt poza “pacjentem identyfikowanym” nie chce zgłosić się po pomoc. W pewnym sensie “odciąża” on rodzinę, która czuje ulgę, że znaleźli źródło swoich problemów, przekazują je w ręce specjalisty i zaczynają żyć przeświadczeniem, że teraz wszystko będzie już dobrze.

Wysłanie do specjalisty kogoś, kto tylko manifestuje objawy, kiedy źródło problemu leży w rzeczywistości w innym miejscu to trochę jak zamknięcie śledztwa, bo znalazło się winnego, który… wcale winnym nie jest. Tak jest po prostu łatwiej.

Wysłanie do specjalisty kogoś, kto tylko manifestuje objawy, kiedy źródło problemu leży w rzeczywistości w innym miejscu to trochę jak zamknięcie śledztwa, bo znalazło się winnego, który… wcale winnym nie jest. Tak jest po prostu łatwiej.

Co to znaczy w rzeczywistości? Kilka przykładów:

  • Rodzice Tomka ostatnio często się kłócą, bo opóźnia się budowa ich domu, a kredyt trzeba jakoś spłacić. Starają się, aby Tomek ich nie słyszał, ale w domu panuje nieciekawa atmosfera i Tomek to czuje. Mama chłopca wspomniała ostatnio o rozwodzie. Tomek w przedszkolu bije inne dzieci, żeby rozładować swoją złość. Rodzice, zachęceni przez wychowawcę Tomka, zapisali go do psychologa dziecięcego. Tata chłopca nie przyszedł na wizytę, tłumacząc, że nie wierzy w taką pomoc i od zawsze ze wszystkim radzi sobie sam.

  • Zosię każdego ranka boli brzuch i nie chce wysiąść z samochodu, kiedy tata podwozi ją pod drzwi szkoły. Wychowawczyni powiedziała rodzicom, że przez pierwsze dwie lekcje dziewczynka jest nieobecna i płacze na przerwach. Mówi, że chciałaby wrócić do domu. Zosi niedawno urodził się młodszy brat i dziewczynka nie wie jak odnaleźć się w nowej roli starszej siostry. Tęskni za czasem, kiedy miała uwagę rodziców tylko dla siebie. Kiedy próbuje powiedzieć im, że nie akceptuje obecności brata, złoszczą się i mówią, że nie może tak mówić, bo jest teraz starszą siostrą i musi być troskliwa wobec rodzeństwa.

  • Nauczyciel przyłapał ostatnio Patryka na paleniu papierosów podczas długiej przerwy. Patryk chciał w ten sposób dopasować się do swoich kolegów. Jego rodzice się rozwodzą i tylko obecność nowych znajomych daje mu możliwość oderwania się od myśli o tym, jak będzie teraz wyglądało jego życie.

Cała trójka została przyprowadzona do psychologa z wyraźnym zaleceniem: „proszę naprawić moje dziecko”. Ale jak widzisz, żaden przypadek nie jest czarno-biały i często źródło trudności nie leży dokładnie tam, gdzie nam się wydaje.

Dlaczego tak się dzieje?

Kiedy takim “rodzinnym kozłem ofiarnym” jest dziecko, często nie jest to wcale zła wola rodzica. Martwi się, chce pomóc dziecku, współpracuje ze szkołą czy przedszkolem i oczekuje, że spotkania ze specjalistą przyniosą pozytywne efekty. Mogą działać tu różne mechanizmy obronne, na przykład wyparcia, tłumienia czy zaprzeczania.

Trudne zachowanie „pacjenta identyfikowanego” w jakiś sposób służy rodzinie, dlatego w nieświadomy sposób może być przez nią podtrzymywane:

  • Spaja rodzinę - „Wspólnie, jako rodzina, zaczynamy działać, aby pomóc dziecku poradzić sobie z objawem. Razem zastanawiamy się, do którego psychologa ją zapisać i kto będzie ją tam zawoził. Mamy dzięki temu wspólny cel”

  • Odwraca uwagę od innych kłopotów - „Najważniejszy jest teraz nasz syn i jego trudności. My nie będziemy zajmować się naszymi problemami, najpierw musimy zająć się dzieckiem. To nasz priorytet”

  • Przynosi ulgę - „Dobrze się stało, że nasze dziecko zostało skierowane do psychologa. Przynajmniej ktoś ma go na oku, bo my nie potrafimy spokojnie rozmawiać z nim o problemach, z którymi zmaga się nasza rodzina”

Kopia Kopia Kopia FOMO.png


Jakie są tego konsekwencje?

Niestety, często “pacjent identyfikowany” dostaje jednocześnie łatkę “rodzinnej czarnej owcy”, czyli osoby, która “zawsze sprawia problemy” i często stanowi epicentrum życia rodziny. Swoim trudnym zachowaniem odwraca uwagę od rzeczywistych problemów. Często jest to zachowanie ogólnie nieakceptowane społeczne- agresywne, związane z uzależnieniami, konfliktami z prawem. Dzieci wchodzą wówczas w dorosłość przekonani, że są trudni i stwarzają problemy. W przyszłości mogą się mierzyć z szeregiem różnych problemów, od wysokiego poziomu samokrytycyzmu (o czym pisałam tutaj: Masz w sobie wewnętrznego krytyka?) po demoralizację i konflikty z prawem.

I co teraz?

Niekiedy informacja o tym, że Twoje dziecko jest w rzeczywistości “pacjentem identyfikowanym” pojawia się dopiero na wizycie u specjalisty. Nie miej wtedy do siebie żalu- mechanizmy obronne bywają bardzo silne i nie pozwalają nam obiektywnie spojrzeć na niektóre sytuacje, zwłaszcza, kiedy towarzyszą temu silne emocje.

To dobrze, że Twoje dziecko jest pod opieką specjalisty. Jeśli mówi on, że wsparcia potrzebujesz także Ty lub cała Wasza rodzina- zaufaj mu i daj temu szansę.

Spróbuj, warto!

Previous
Previous

Wampir emocjonalny

Next
Next

Którym zwierzęciem jesteś?